Noc Andersena już za nami

Zaproszeni przez organizatorów Nocy z Andersenem do filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kędzierzynie-Koźlu, na ulicy Damrota 32…

… Występowaliśmy jako ostatni. Zaczęliśmy o 23ciej, na godzinę przed północą.

Zaczęliśmy od przedstawienia całej naszej wesołej gromadki: Aishy, Przema, Fizban, Geralta i Ridera, a na koniec mojej skromnej osoby – Tatsu. Dzieci zadawały mnóstwo pytań, reagując na to, o czym opowiadałam. No i pytania były niesamowicie rezolutne, żadne z nich nie było głupawe, czy zadane dla zgrywy.

Po tym krótkim wstępie, nadszedł czas na tematyczne przedstawienie, czyli na „Nowe szaty Cesarza” w interpretacji średniowiecznej. Posłużyliśmy się pantomimą z lektorem: Fizban czytała lekko zmodyfikowany na nasze potrzeby tekst baśni, a my ogrywaliśmy bez słów swoje role. Dzieci nie odezwały się ani słowem, co jest niesamowicie pozytywnym wyznacznikiem poziomu naszego pokazu. Maluchy szybko się nudzą, jeśli jest coś ich nie zainteresuje. A przy naszej interpretacji baśni zaśmiały się raz – na sam koniec przedstawienia, kiedy wymagała tego zdecydowanie sytuacja.

Zaraz po odegranej scence Rider i Geralt poszli się przygotowywać do pokazu tańca z ogniem, a Tatsu, Aisha, Fizban i Przemo zostali, by poopowiadać o używanym przez nas uzbrojeniu i broni. Każda z prezentowanych rzeczy wzbudzała żywe zainteresowanie: poczynając od strzał i łuku, który tylko Przemo był w stanie naciągnąć, przez przeszywanice, kolczugi, aż po miecze i topory. Wszystkiego można było dotknąć i pooglądać z bliska.

Kiedy wszystko już zostało opisane, obmacane i poopisywane, przyszedł czas na pokaz tańca z ogniem w wykonaniu Ridera i Geralta. Tematem przewodnim była walka Dobra ze Złem/Życia ze Śmiercią. Układ wzbudził wśród publiki niemało emocji. Co chwilę podnosiły się okrzyki zachwytu i pochwał dla wykonawców. Cóż z tego, że muzyka nie towarzyszyła tancerzom? Wystarczyło, że ogień śpiewał, co też się dzieciom niezmiernie podobało.

Pokaz nie był zbyt długi, bo liczyć się trzeba z tym, że poi ma ograniczoną „płonność”. Na zakończenie Rider postanowił jeszcze popluć ogniem, co wzbudziło kolejne salwy zachwytu wśród widowni.

Kiedy już wszyscy wrócili zmarznięci do biblioteki i odsapnęli chwileczkę, naznosiliśmy do głównej sali nasze stroje i pozwoliliśmy dzieciakom się w nie poprzebierać. Szaleństwu nie było końca! Dziewczęta przymierzały kreacje po kilka razy, chłopcy próbowali utrzymać na sobie kolczugę, a śmiechom i zabawie nie było końca. Chętni robili sobie zdjęcia w naszych, o wiele za dużych strojach, by mieć pamiątkę z Nocy Andersena. Nawet pani Basia, bibliotekarka i główna organizatorka imprezy skusiła się na przebranie. Jednak jej wybór padł na kolczugę, hełm i topór, nie zaś na którąkolwiek z przyniesionych sukien. Niech no teraz ktoś nie odda książki w terminie! Strzeżcie się srogiej Bibliotekarki i jej okrutnego topora!

Zabawa w średniowieczną przymierzalnię trwała i trwała. I pewnie w ten sposób świt by nas zastał, a przecież jeszcze zostały nam w programie tańce.

Na rozgrzewkę – niezamierzoną – Tatsu z Fizbanem zatańczyły „Mehola”, bo akurat był pierwszy na płycie, a jakoś dzieciaki trzeba było przyciągnąć do sali i odciągnąć od komputerów i przebieranek. Potem zaczęła się nauka. Poszło, jak z płatka. Grupa tancerzy okazała się być niesamowicie pojętna i z bardzo dobrym wyczuciem rytmu. To była czysta przyjemność, uczyć tańców takie dzieci. Na pierwszy rzut poszła „Słoma”, potem płynnie przeszliśmy do „Praczek”, by zakończyć „Skarazulą”, która rozbudziła chyba wszystkich uczestników tych mini warsztatów. Co prawda idea była taka, by zmęczyć tancerzy i przygotować do odpoczynku na noc, ale chyba nie bardzo nam to wyszło, niestety. Gdybyśmy zaproponowali jeszcze jeden taniec, mogłoby się to wszystko tak szybko i łatwo nie zakończyć.

Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy się przebrać w „cywilne” ciuchy, żegnani podziękowaniami i pytaniami, czy nie pokażemy się w tej, czy innej szkole, do której chodziły dzieci, z którymi mieliśmy przyjemność się bawić.

Spakowaliśmy nasze rzeczy i nareszcie usiedliśmy, by chwilę odpocząć i napić się herbaty, soku, czy wody oraz omówić na gorąco nasz pokaz. Potem pozostało tylko udać się do domów i odpocząć.

Jeśli chcecie obejrzeć parę zdjęć zrobionych podczas pokazu, zapraszam do naszego albumu.

W bliskiej przyszłości będzie dostępny do obejrzenia również film z naszych poczynań podczas Nocy Andersena.